19 października, dzień wylotu na wymianę polsko-hiszpańską, w wielu z nas budził poczucie ekscytacji. W kolejce na lotnisku, każdy dzielił się oczekiwaniami wobec tego wyjazdu. Większość z nas nigdy nie uczestniczyła w jakiejkolwiek wymianie i każdy krok w stronę wejścia do samolotu uświadamiał nam, że podróż pokaże nam coś kompletnie nowego. I tak dokładnie było.
O pierwszej w nocy byliśmy już na lotnisku w Madrycie, a godzinę później rozjechaliśmy się na różne strony hiszpańskiej stolicy do domów naszych gospodarzy i mogliśmy zakończyć dzień pierwszy, wyczerpujący dzień wyjazdu.
„Los Polacos”
Kolejnego dnia odbyło się spotkanie całej wymiany. Zaczęto się do nas zwracać per ‘los polacos’, gdyż nasi Hiszpanii nas kojarzyli jako całą zintegrowaną grupę. Pierwsze kilka dni były najbardziej intrygujących. Zajęło nam chwilę, aby poznać okolice naszego miejsca pobytu, poczuć się komfortowo w domach naszych gospodarzy, przełamać barierę kulturową i zacząć dogadywać się po hiszpańsku. Na szczęście szybko dostosowaliśmy się do sytuacji i zaczęliśmy tworzyć międzynarodowe przyjaźnie.
Madryt i okolice
Kiedy nasi rówieśnicy musieli być w szkole, rolę przewodnika przejmowała Pani Beata Dzedzej, nauczycielka hiszpańskiego, która była z nami w Madrycie. Poranki spędzaliśmy przechadzając po pięknym Parku Retiro, podziwiając sztukę najwybitniejszych malarzy w niezwykłych muzeach jak El Prado i Reina Sophia oraz jedząc najpyszniejsze churrosy w Madrycie. Zorganizowaliśmy też jednodniową wycieczkę do pobliskiego miasteczka Toledo.
Popołudniami odbierali nas gospodarze i kontynuowaliśmy zwiedzanie w ich towarzystwie. Dzięki tym kontaktom nasza znajomość kultury hiszpańskiej jak i języka znacznie wzrosła. W ostatnich dniach pobytu byliśmy w stanie samodzielnie załatwiać każdą sprawę po hiszpańsku. Przywykliśmy też do codziennej rutyny hiszpańskich rodzin.
Pierwsze takie doświadczenie
Im bliżej do dnia powrotu, tym lepiej się czuliśmy w mieście. W drodze na lotnisko narzekaliśmy, że musimy wracać do Polski. Jako że samolot spóźnił się trzy godziny, dostaliśmy dodatkowy czas, żeby podzielić się historiami z wyjazdu, wspomnieć niesamowite miejsca, które zwiedziliśmy oraz pochwalić się oryginalnymi zakupami prosto z serca Hiszpanii.
Wymiana polsko hiszpańska dla wielu z nas była pierwszym jak i prawdopodobnie ostatnim takim doświadczeniem. Przez ten tydzień mieliśmy okazję poznać życie w innym kraju, dostosować się do ich zwyczajów, jak i pokazać im nasze (Hiszpanii byli przerażeni, że ich ’polacos’ myją zęby przez śniadaniem, a nie po tak jak oni), ale przede wszystkim każdy był wdzięczny za cudownie spędzony czas.
Mayra Kost, IB1